Choć trudno się do tego przyznać, spory polityczne lubimy wszyscy. Lubią je dziennikarze, bo z tego mają chleb, lubią politycy, bo w ten sposób najłatwiej zaistnieć w przestrzeni publicznej i niestety, lubią chyba wyborcy, bo przez konflikt łatwiej się odnaleźć w czasach współczesnego chaosu.

Tymczasem Lublin stanął dziś przed ogromną szansą. Dzięki unijnym środkom i sprawnemu zarządzaniu możemy wreszcie wyjść z cienia prowincji, możemy być dumni z osiągnięć naszej lokalnej społeczności, możemy sprawić, że w Lublinie ludziom zacznie się żyć wygodnie i dostatnio. Z tych właśnie powodów o sporach musimy na razie zapomnieć. Lublina nie stać dziś na polityczne igrzyska. Bo szansa, przed którą stanęliśmy nie powtórzy się przez wiele lat.

Świadomi tego, stworzyliśmy w Radzie Miasta samorządowy klub radnych „Wspólny Lublin”. Po ostatnich wyborach samorządowych okazało się, że mamy w naszym mieście sytuację polityczną, która grozi całkowitym paraliżem rozwoju Lublina. Prezydent Lublina pochodził z Platformy Obywatelskiej, a większość Rady Miasta z Prawa i Sprawiedliwości. Tymczasem przywódcy tych wielkich partii oczekiwali od swoich lokalnych przedstawicieli walki i konfliktu, bo ten staje się motorem napędowym ich sukcesów politycznych.

Stało się więc jasne, że radni PiS w naszej Radzie Miasta muszą zdecydować, czy godzą się na porażkę prezydenta Żuka i sukces własnej partii, czy też podejmą współpracę z prezydentem odnosząc sukces, który stanie się sukcesem wszystkich mieszkańców Lublina. Dziewięciu spośród szesnastu radnych PiS wybrało tę drugą opcję i postanowiło zawalczyć o wykorzystanie wspólnej lubelskiej szansy.

Gdyby klub „Wspólny Lublin” nie powstał, nasze miasto wciąż trwałoby w marazmie. Decyzja o tak szerokim wykorzystaniu środków zewnętrznych wymaga odwagi i determinacji. Potrzeba też świadomości o dziejowej szansie, której zaprzepaszczenie oznacza, że Lublin stanie się miejscem bezwartościowym, a każdy jego mieszkaniec zrobi wszystko, żeby stąd uciec.

Klub „Wspólny Lublin” chce współpracować z każdym, kto pragnie zerwać z formułą „miasta byle jakiego”, w którym nic się nie udaje, nic się nie opłaca i nikomu nic się nie chce. Wierzymy, że jesteśmy w stanie skupić wokół siebie te środowiska, które oczekują, że naslze miasto dołączy do grona najlepiej rozwijających się metropolii w naszej ojczyźnie. Wierzymy, że w niedługim czasie w Lublinie każdy znajdzie dla siebie pracę, a po pracy będzie mógł z całą rodziną znaleźć dla siebie cały wachlarz propozycji rozwoju kulturalnego i wszelkich form rozrywki.